Dlaczego warto jeść zupy szczególnie jesienią i zimą ?
Kiedyś zupa stanowiła pierwsze z dwóch dań obiadowych i miała za zadanie rozgrzać i przygotować żołądek na „cięższą” drugą część obiadu. Dziś zupa coraz częściej staje się samodzielnym daniem, chętnie przygotowywanym nie tylko na obiad, ale także śniadanie czy kolację i dalej ma za zadanie rozgrzać żołądek. A co za tym idzie poprawić jego trawienie i tym samym wpłynąć na lepsze samopoczucie i większy poziom energii w ciągu dnia.
Zupy są bogate w składniki odżywcze, lekkostrawne i doskonale nas nawadniają.
Są to trzy główne argumenty, które odpowiadają na pytanie dlaczego warto jeść zupy szczególnie jesienią i zimą nawet codziennie (zwłaszcza na kolacje).
Poniżej więcej argumentów za tym, że warto jeść zupy codziennie.
Zupy rozgrzewają nas od środka i dostarczają nam nie tylko płynów, ale także składników odżywczych, błonnika, minerałów i witamin.
Zupy dostarczają wielu składników odżywczych – a wszystko to dzięki różnorodności użytych w nich składników.
W zupie znaleźć mogą się produkty spożywcze z różnych grup: węglowodany (np. kasze, ziemniaki), białka (np. mięso, groch, ciecierzyca), tłuszcze (mięso, oliwa, śmietana, masło).
Wywar ugotowany na kościach czy wysokiej jakości mięsie oraz z użyciem dużej ilości warzyw dostarczy wiele różnych witamin, minerałów i kolagenu, które wzmocnią naszą odporność zimą i pomogą zachować zdrowie, gdy wokół rozmnażają się bakterie. Jeśli już jesteśmy w temacie zimnych dni, to warto podkreślić jeszcze raz fakt, że zupy rozgrzewają i rozgrzewają nie tylko żołądek, ale cały organizm.
Jedzenie sałatek i zimnych dań typu „zimne” kanapki nie jest najlepszym pomysłem, ponieważ wychładzają one już i tak wystarczająco wyziębiony organizm. Wychłodzony organizm szybciej poddaje się infekcji i dłużej dochodzi do siebie.
Dlatego, jeśli zależy nam na zachowaniu zdrowia powinniśmy sięgać po zupy jak najczęściej zarówno na śniadanie, obiad czy kolacje. Oczywiście ważne jest szczególnie to, żeby przy wyborze zupy poza wartościami odżywczymi kierować się smakiem i tym co podpowiada nam nasz organizm. Mam tu na myśli to, że nie ma co zmuszać się do jedzenia zupy pomidorowej jeżeli bardziej smakuje nam i mamy ochotę na barszcz czerwony czy kalafiorową. Bo równie dobrze możemy kalafiorową „wzbogacić” o przecier pomidorowy (jak w przepisie poniżej) i zawarty w nim potas i ze smakiem odżywić nasz organizm.
Moim zdaniem nasz organizm świetnie wie czego mu brakuje, żeby zachować zdrowie i być w jak najlepszej kondycji. A naszym zadaniem jest po prostu (chodź czasami nie jest to takie proste ?) słuchać go i zwracać uwagę na „sygnały”, które daje nam w postaci „zachcianek” czy ochoty na…. Oczywiście warto mądrze te nasze „zachcianki” zaspokajać.
Więcej o tym pisałam w tym wpisie Zachcianki na słodkie lub tłuste o czym mówią? Jak ich uniknąć?
Inną kwestią jest też to, że często sięgamy po konkretne jedzenie z przyzwyczajenia, albo boimy się spróbować nowego dania z obawy, że nam nie będzie smakowało. Ostatnio słuchałam ciekawej wypowiedzi prof Rafała Ohme, który tłumaczył, że jako dzieci chętnie poznajemy nowe rzeczy, lubimy być bombardowani nieoczekiwanymi dźwiękami i smakami (oczywiście nie można tu generalizować). Ale potem coś się zmienia, jesteśmy niechętni zmianom. Umysł ich nie chce, gdyż budzą lęk, pozbawiają kontroli i zagrażają bezpieczeństwu, a mózg – bo są nadprogramowym wysiłkiem, który pochłania energię. Myślenie pożera zapasy energii. Mózg waży 2 procent masy ciała, a spala aż 20–30 procent dziennej dawki kalorii całego organizmu. Zmiana konsumuje jeszcze więcej energii, bo wiąże się z myśleniem nierutynowym, które wymaga wyjścia poza utarte schematy. Jednak to właśnie próbowanie nowych rzeczy rozwija nasz mózg.
Wracając do tematu zup i jedzenia ich na śniadanie czy kolacje to przypomina mi się dzieciństwo i moja ulubiona zupa mleczna z zacierkami (uwielbiałam wypijać z niej ciepłe mleko osłodzone cukrem), albo „płynna” kasza manna na śniadanie z dodatkiem mrożonych owoców lub domowego dżemu czy konfitury. Dziś takie danie przygotowuje sobie kiedy mam ochotę na słodkie śniadanie lub kolacje, a cukier zastępuje stewią bądź erytrolem. Baaa nawet moja mama przekonała się do tych zdrowych zamienników cukru.
FitLine Basics na jelita – to koncentrat najbardziej wartościowych owoców, warzyw, zbóż, żywych kultur bakterii oraz enzymów.
Składniki dobrano tak, aby znacząco poprawiły: regeneracje układu pokarmowego, lepsze trawienie, lepsze wchłanianie pożywienia, odbudowa odporności.
FitLine Basics na jelita zawiera żywe kultury bakterii kwasu mlekowego (Lactobacillus acidophilus La-5 + Bifidobacterium lactis Bb-12), 32 enzymy trawienne, witaminę C, witaminę E, prowitaminę A, pierwiastek śladowy selen oraz błonniki.
FitLine Basics możesz KUPIĆ TU
REKLAMA
Będąc w temacie „maminych zup” warto podkreślić, że już nasze babcie wiedziały, że długość gotowania zup ma znaczenie. Moja mama od zawsze powtarza, że jedynie zupa gotowana na bulionie, który gotowany jest kilka godzin ma „prawdziwy smak”. I podkreśla, że ze względu na powolny proces gotowania, składniki odżywcze z mięsa i kości, minerały i witaminy z warzyw pozostają w zupie, ponieważ nie wylewamy wody po gotowaniu.
I myślę, że coś w tym jest, gdyż jej zupy są wyśmienite i nie wymagają dodawania sztucznych dodatków smakowych.
A tu ciekawostka z Tradycyjnej Medycyny Chińskiej:
„Dziś długie gotowanie jest postrzegane jako marnotrawstwo energii i niszczenie witamin. Ale to nieprawda, ponieważ długi proces gotowania jest jedynym sposobem, aby z punktu widzenia tradycyjnej medycyny chińskiej (TCM) uwolnić energię składników. Chociaż mięso i warzywa rozpadają się i tracą swój smak, rozpuszczona materia staje się energią życiową chi, która dostarcza naszemu organizmowi siły i energii. A jedyne, czego potrzebujemy, to czas.”
Atutem spożywania zup na długo gotowanych wywarach kostnych jest dostarczanie organizmowi sporej ilości naturalnego kolagenu. A co za tym idzie wzmocnienie odporności poprzez wzmocnienie jelit, utrzymanie sprawności ruchowej i młodego wyglądu.
Wymieniając koleje argumenty dlaczego warto jeść zupy szczególnie jesienią i zimą należy szczególnie podkreślić, iż zupa to dodatkowa porcja płynów dziennie – często podczas zimnych i deszczowych dni zapominamy o regularnym piciu wody. Tym bardziej, że organizm wyziębiony niską temperaturą domaga się raczej ciepłych, stałych posiłków niż płynów. Jest to bardzo mylne i w ten sposób łatwo doprowadzić do odwodnienia. A odpowiednia ilość płynów jest niezwykle istotna nie tylko podczas upałów, ale także podczas zimnego okresu jesienno-zimowego. Ciepłe powietrze z kaloryferów, ogrzewanie samochodowe i zamiana wody mineralnej na ciepłą herbatę negatywnie wpływają na m.in. śluzówkę nosa i zatok. Zupy, które przygotowywane są na bazie warzyw (które w składzie mają dużą ilość płynów) to idealny pomysł na nawilżenie organizmu od środka. Dodatkowo, spożywanie odpowiedniej ilości letniej (w kierunku do ciepłej) wody w ciągu dnia usprawnia trawienie i reguluje ciśnienie krwi. Więcej na ten temat pisałam w tym wpisie Odwodnienie jesienią? Jak skutecznie nawadniać się jesienią i zimą?
Kolejną korzyścią z jedzenia zup jest fakt, iż zupy to sposób na jedzenie warzyw. Niewiele istnieje przepisów kulinarnych, w których można wykorzystać tak wiele różnorodnych warzyw. Dlatego jeśli Ty lub Twoje dziecko niechętnie sięgacie po warzywa w formie surowej, spróbuj przygotować zupę. Twój organizm odwdzięczy Ci się zdrowiem przez całą zimę.
Czas na przepis na odżywczą zupę kalafiorowa po chińsku
Składniki na zupę:
- 1 kalafior
- pół opakowania mrożonki „Warzywa po Chińsku”
- 2-3 marchewki (u mnie są 3 marchewki, tak żeby zupa była bardziej gęsta, to samo z pietruszką)
- 1-2 pietruszki (korzeń)
- 1 seler (korzeń)
- natka pietruszka (3-4 łodygi) lub mrożona
- koperek (2-3 łodygi) lub mrożony
- sól, pieprz, 2 liście laurowe, kilka ziarenek ziela angielskiego
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- 1 szklanka przecieru pomidorowego lub 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1 łyżeczkę czosnku granulowanego
- 1 łyżkę sosu sojowego
Wykonanie:
- Do garnka z wodą około 2 litry wrzucamy pokrojoną w kostkę marchew, pietruszkę i seler. Dodajemy ziele angielskie, liść laurowy i gotujemy od zagotowania przez około 30 minut na wolnym ogniu.
- Do gotującego się bulionu włóż „porwany” kalafior i pół opakowania warzyw po chińsku (można dać więcej).
- Gotujemy wszystko około 15 minut (bez przykrycia)
- Dodajemy przecier pomidorowy lub koncentrat, sól, pieprz, czosnek granulowany i sos sojowy.
- Śmietanę rozrabiamy w szklance z dodatkiem gotującego się wywaru, tak aby się nie zważyła. Wlewamy do zupy i gotujemy jeszcze przez chwile.
- Pod koniec gotowania wrzucamy pietruszkę i koperek wedle uznania.
- Gotujemy jeszcze 5 minut.
Na zdrowie?
Soehnle milano plus dyfuzor zapachowy
Dyfuzor zapachowy Milano Plus marki Soehnle nie tylko wypełnia wnętrze cudownym zapachem, ale również ozdabia je swoim estetycznym kształtem i paletą barw. Wykonano go z wysokiej jakości satynowego szkła, które harmonijnie rozprowadza światło LED. Dyfuzor charakteryzuje się nowoczesną, ultradźwiękową technologią, gwarantującą równomierne rozprzestrzenianie zapachu w pomieszczeniu. Podczas pracy urządzenia widoczna jest delikatna mgiełka zapachowa. Model Milano Plus może dystrybuować aromat do 6 godzin – idealny do pomieszczeń o powierzchni ok. 20 m2. Estetyczna forma dyfuzora i możliwość zmiany kolorów sprawią, że doskonale dopasuje się on do każdego wnętrza i będzie stanowił jego ozdobę.
Dyfuzor zapachowy Milano Plus możesz KUPIĆ TU
REKLAMA
TUiTERAZ ♥ ♥♥
Dodaj komentarz